Bajońskie nagrody, libacje alkoholowe, wybryki za kierownicą i... zmiana partyjnych barw
- Napisane przez Złoty Spotter
- Skomentuj jako pierwszy!
- Dział: Fakty
- Wydrukuj

10 mln zł z publicznych środków na nagrody dla pracowników? Tak, w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Świętokrzyskiego to możliwe. Największa nagroda trafiła do kandydata na prezydenta Skarżyska-Kamiennej. Mariusz Bodo m.in. za „wieloletnie zaangażowanie” otrzymał… 75 tys. zł. Nagrody to jedno, dodatkowe publiczne środki trafiły do urzędników (łącznie z sekretarzem Bodo) także w ramach specjalnych dodatków.
Dane o nagrodach opublikowali działacze Stowarzyszenia RIO. Rzecznik Urzędu Marszałkowskiego w materiale TVN24 na temat „Bizancjum Marszałka (przypomnijmy, że marszałkiem województwa świętokrzyskiego jest także skarżyszczanin, Andrzej Bętkowski – przyp. red.) mówi, że nagrody, które sięgnęły w 2023 roku 10 mln zł z publicznych środków, „wynikają z podsumowania wieloletniego zaangażowania pracowników”.
Ponad 300 tys. zł zarobku rocznie? Takie kwoty tylko dla wybranych
75 tys. zł brutto dla sekretarza województwa i obecnego kandydata na prezydenta Skarżyska-Kamiennej to nie wszystko. Mariusz Bodo otrzymał też tzw. „dodatek specjalny” w kwocie… 88,5 tys. zł, ponad 44 tys. zł dodatku funkcyjnego i oczywiście pensję. A ta jest najwyższa w urzędzie.
Uzasadnienia nagród, których szukano w reportażu TVN24 pt. „Bizancjum Marszałka” są bardzo lakoniczne. Konkretów, za jakie „specjalne zasługi” pracownicy na czele z sekretarzem otrzymali nagrody, na próżno szukać. Podkreślane „wieloletnie zaangażowanie” to dość ogólny powód to wypłaty 300 tys. zł z publicznych środków. Mowa jest m.in. o „nagrodach dla pracowników szczególnie zaangażowanych w finalizację niektórych projektów unijnych”. Tu dodatki miały być finansowane ze środków UE.
Sam Mariusz Bodo, zdaniem rzecznika UM Przemysława Chruściela, odpowiada „za sprawne funkcjonowanie całej instytucji”. „Mówiąc kolokwialnie, "uzbierała się" taka suma – mówił rzecznik w rozmowie z TVN24.
Impreza w mauzoleum
To nie jedyna „wpadka” urzędników marszałka Andrzeja Bętkowskiego, o której rozpisywały się ogólnopolskie media. We wrześniu zeszłego roku cała Polska usłyszała o Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie. Bynajmniej nie dlatego, że placówka jest bardzo ważnym miejscem pamięci, które w ostatnich latach zyskało nowy wygląd. Zamiast przekazu o uhonorowaniu tragicznej historii Michniowa (przypomnijmy – to de facto mogiła ofiar hitlerowskich zbrodni) Polacy zobaczyli obrazki, na których trwa zakrapiana impreza, w której udział bierze m.in… wtedy kierownik Mauzoleum, radny PiS, Bartosz Bętkowski (syn marszałka województwa Andrzeja Bętkowskiego).
Alkoholowe wpadki działaczy PiS
Przytoczyć ich można co najmniej kilka. Jedna z tych, która poniosła się szerokim echem, to potrącenie na pasach kobiety przez Artura Mazurkiewicza. Sprawa radnego PiS ciągnęła się wiele miesięcy. Radny wprawdzie przyznał się do potrącenia, stanowczo zaprzeczał jednak, by był pod wpływem alkoholu. Negował wówczas prawdomówność w tej sprawie nie tylko mediów, ale i działania Policji. Artur Mazurkiewicz został ostatecznie uznany winnym (groziły mu nawet 2 lata pozbawienia wolności), ale – po apelacji – kara została znacznie zmniejszona.
Te nazwiska ponownie na listach
Wszyscy wspomniani w tym artykule panowie ponownie ubiegają się o zaufanie mieszkańców. Andrzej Bętkowski stara się o mandat radnego Sejmiku Województwa Świętokrzyskiego. Bohater libacji w Michniowie Bartosz Bętkowski na tyle dobrze radzi sobie w swoim ugrupowaniu, że dostał „jedynkę” na liście PiS do powiatu skarżyskiego. Artur Mazurkiewicz liczy na głosy mieszkańców do Rady Miasta Skarżyska-Kamiennej.
Mariusz Bodo po raz drugi ubiega się o stanowisko prezydenta Skarżyska-Kamiennej.
Całe Prawo i Sprawiedliwość idzie do wyborów z hasłem „Bądźmy razem. Budujmy wspólnie”. Jeśli na tę jedność wśród działaczy PiS spojrzymy analizując wyciąganie konsekwencji kierownictwa z popełnionych wykroczeń czy publicznych „wtop”, faktycznie – idą razem.
Bogucki jak chorągiewka – gdzie więcej dają tam pójdzie, taki przypadkowy Dyzma.
Zbliża się czas wyborów samorządowych i jak prawie za każdym razem zastanawiamy się wszyscy z kim tym razem pójdzie Arkadiusz Bogucki. Czy po raz kolejny wybierze tego kto da mu więcej w danym momencie i obieca sute apanaże, stanowiska i pieniądze, czy może tym razem zaświeci mu w głowie iskierka uczciwości, że warto być przyzwoitym, a nie patrzeć tylko na swój interes? Przyzwoitość dla niego nie jest jednak chyba w cenie.
Bogucki chwali się wszem i wobec, że został wyrzucony z Platformy Obywatelskiej. Jakoś tak przypadkiem zapomina tylko dodać dlaczego członkowie PO pozbyli się takiego trutnia, który domagał się jak najwięcej dla siebie oferując w zamian zupełne nic, zero pracy, wysiłku czy przyzwoitości. Po jego odejściu wszyscy odetchnęli z ulgą a Platforma uzyskała władzę w kraju, regionie i mieście. Przypadek ? Pewnie tak.
Bogucki zapisał się do PIS bo jak twierdził „w pewnym momencie pojawiła się żona, dzieci, kredyt i z czasem te poglądy zaczęły ewoluować z takich liberalnych do bardziej konserwatywnych”. Czytając ze zrozumieniem: „mam kredyt do spłacenia i jest mi obojętne jak będzie w Polsce, byle tylko mnie i mojej rodzinie kasa się zgadzała”. Fajnie, tak szybko zmienił poglądy, niczym posłanka Pawłowska albo niejaki Kałuża ze Śląska, którzy nagle i znienacka pokochali PIS. Miejsca w radach nadzorczych, stanowiska dla rodziny, ekstra pensje nie miały z tym z pewnością nic wspólnego. Oczywiste ? Dla każdego z nas.
Nie zagrzał Bogucki długo miejsca w PIS bo okazało się, że szybko tam na nim się poznali. Nie jest dla nikogo tajemnicą, że Bogucki będąc w PIS umizgiwał się do każdego od kogo mógł coś dostać dla siebie i swojej rodziny. Idea, honor, wiara we wspólne ideały……to nie dla niego bo z tego nie ma pieniędzy i władzy. Słynna już korespondencja Boguckiego z Kronigiem w stylu – „Konrad, daj mi radę nadzorczą, papiery jakieś tam mam”, która zszokowała partyjnych towarzyszy Boguckiego w PIS, pokazała jednoznacznie na czym tak naprawdę zależy Boguckiemu i jak potrafi bezwzględnie zdradzić każdego z kim jest. Po takiej akcji, którą ujawnił sam Kronig bo nie mógł uwierzyć, że można tak nisko upaść, Bogucki nie miał wyboru bo już było wiadomo, że ani Andrzej Bętkowski ani nikt inny z PIS nie może go traktować poważnie. Niemożliwe ? A jednak można takim być.
Zanim jednak Bogucki – jak sam głosi – bohatersko odszedł z PIS bo – o dziwo – nagle zmienił poglądy, dał radę jeszcze zasłynąć najgłupszymi wypowiedziami o zawodzie nauczyciela. Jako nauczyciel stwierdził, że jest przeciwnikiem Karty Nauczyciela i najchętniej by ją zlikwidował, a jego koledzy z pracy są po prostu zasiedziali i on najchętniej to by ich zwolnił z pracy. To teraz już jasne staje się dlaczego Bogucki nie może jakoś zagrzać miejsca w żadnej szkole w Skarżysku czy nawet powiecie skarżyskim, a do pracy po znajomości dostał się na jakiejś wsi w powiecie szydłowieckim. Tam też jest traktowany jak gorący kartofel i skacze z kwiatka na kwiatek bo co kadencja jest w innej szkole. Zapewne tak bardzo go tam kochają, że po odejściu z jednej szkoły nauczyciele aż zrobili sobie imprezę, że wreszcie się go pozbyli. Znów przypadek? Oczywiście.
Po tych nagłych zmianach poglądów, Bogucki nagle pokochał Materka i odszedł oficjalnie z PIS. Tak przynajmniej mówi ale czy to może być prawda? Nie jest dla nikogo tajemnicą, że sukcesy Materka w Starachowicach wynikają z układu zawartego z Kaczyńskim i PIS. Materek nazywa ulice imieniem Kaczyńskiego, organizuje msze dziękczynne za matkę Kaczyńskiego, ustawia na stołkach ludzi z PIS, a w zamian dostawał kasę na inwestycje. Taki trochę mafijny deal, kasa za uległość i chwalenie PIS, a że to zwykła sprzedajność, no cóż ……. teraz to już chyba wszyscy widzą. Poszedł więc Bogucki do Materka i nagle zrobił się wielkim kandydatem na prezydenta Skarżyska. Tam u nich to w ogóle jakaś mania wielkości zapanowała bo sam Materek stwierdził że może łaskawie porozmawiać z Tuskiem jak ten go grzecznie poprosi, a jak nie to on wygra wybory do Sejmu i stworzy rząd. Jak to się skończyło wszyscy wiemy, Materek nie wystawił nawet list do Sejmu, a ludzie którym namieszał w głowie mają go serdecznie dość i nie chcą mieć z nim nic wspólnego. Przy okazji zrobił z siebie głupka i wpłacił 50 tysięcy na kampanię wyborczą innego kandydata. Ot mistrz i strateg polityczny niczym Jaś w piaskownicy z wiadereczkiem i łopatką. Gdzie jest jego miejsce pokazał mu Tusk i reszta poważnych ludzi po wyborach, co najwyżej w Starachowicach, a i to już nie za długo. Pomyłka ? Raczej nie.
Tymczasem Bogucki w Skarżysku lansował się na wielkiego prezydenta popieranego przez mitycznego Materka, zbawcę ludzi po godzinach, ale tylko w czwartki i soboty. Tak wielki i wspaniały kandydat przyciągnął do siebie tylu ludzie, że musiał publicznie żebrać żeby ktokolwiek chciał się zapisać na jego listy wyborcze bo jakoś tak kandydaci nie walili drzwiami i oknami. Pachniało kolejną klęską. Zbieg okoliczności? Po raz kolejny z pewnością tak.
I znalazł się pomocnik, który wyciągnął rękę do Boguckiego i dostarczył niemal zawodowych kandydatów, którzy nagle też pokochali Materka. W obliczu klęski dwaj wrogowie Bogucki i Wikarjusz zjednoczyli się i pod sztandarem Materka zaczęli udawać, że na czymś im zależy i wcale to nie są pieniądze i stanowiska. Wikarjusza przedstawiać nie trzeba, człowiek od nieudolnego wikłania wszystkich we wszystko, a na końcu robienia ich w bambuko, oczywiście samemu udając eksperta od mieszania wody w szklance. I nawet takiego eksperta jak Wikarjusz zaczął Bogucki lekko mijać, umizgując się tym razem do ……… niesamowicie niezależnego od PIS …….
Mariusza Bodo oczywiście, wielkiego i to dosłownie człowieka, który nagrodom pieniężnym od PIS się nie kłaniał, a one same go znalazły i wskoczyły do kieszeni. Znów przypadek? A jakże by inaczej mogło być!
źródło: tsk24.pl
Czy teraz łączą się Wam już kropki, przypadki i pomyłki, zdarzenia niemożliwe i ponadczasowe? PIS szukający synekur i kasy gdzie się tylko da, niby Materek czyli Bogucki, Pan Bodo i jeszcze jedna gwiazda, która nie odróżnia dzielnicy Ursus od Usłów a ulicy Akacjowej od Asfaltowej na której chce budować spalarnię śmieci? Zarówno Bogucki jak i Bodo z Nowek to jedna klika, która pod sztandarem PIS i trzech różnych komitetów wpadła na pomysł jak zapewnić sobie kasę i stołki na kolejne 5 lat. Motywacja ? Bogucki dla kasy i stanowisk, Bodo dla czegokolwiek bo sypie się układ w Kielcach, Nowek żeby nie wyjść na większego [EDIT] niż faktycznie jest i nie zawieść swoich mocodawców, którzy sporo w nią zainwestowali, na czele z Panią Agatą Wojtyszek, poseł oczywiście z PIS. Wspólne koryto dla siebie i swojaków z PIS połączyło tą trójkę mocniej niż kredyt hipoteczny młodych. Bodo nawet się już raz wygadał bo rzekł, że zatrudni nie tylko pisiorów z Kielc ale jak będzie trzeba to ściągnie ich z całej Polski. Fajnie ? Szkoda że nie dla mieszkańców Skarżyska.
I możecie powiedzieć, że to fantazja, takie polityczne opowieści z krypty, gdyby nie możliwość ich sprawdzenia. A jak je sprawdzić ? Bardzo prosto. Kogo atakują Bogucki, Bodo i Nowek ? Na kogo wypisuje w internecie Kuna i Mruz? Kogo bardzo nie kocha pan Materek? Kogo nie zaprasza do siebie ksiądz Karbownik ? Gdzie spotyka się cała trójka i dlaczego jest to ………. znane miejsce dla rycerzy Kolumba? Znacie odpowiedź doskonale. I pewnie znów możne rzec, przypadek, niemożliwe. Owszem, można, ale koronnym dowodem jest to, że Bogucki i Nowek już obiecali swoje poparcie w drugiej turze dla Mariusza Bodo bo tylko on jako jedyny obiecał im to co lubią najbardziej czyli bezgraniczną kasę i stanowiska. Tak, taki jest deal, układ już zawarty nad waszymi głowami, a wy się bawcie w wybory dla uciechy PIS.
Nieprawda? Sprawdzicie to sami w ciągu najbliższych dwóch tygodni, gdy Bogucki znów będzie zmieniał swoje poglądy jako lajtowe skrzydło PIS, a pani Nowek znów oficjalnie pokocha Agatę Wojtyszek i Andrzeja Bętkowskiego. Przypadek ? Nie wierzę. Wierzę, że warto być przyzwoitym choć to się w ogóle nie opłaca w przeliczeniu na pieniądze.
CDN.
Czytelnik Marcin